Zachciało mi się zrobić przepiśniki i jak już wymyśliłam jak mają wyglądać to okazało się, że nie mam przyzwoitej tekturki na okładki. Na szczęście znalazłam trochę, ale bardzo grubej. Na tyle grubej, że w żaden sposób nie chciała wsunąć się do dziurkacza więc dziurki na kółeczka robiłam wycinakami jak do dziurek w pasku i to przy użyciu młotka ;) Dzięki tej tekturce i dużej ilości kartek (150szt) wyszły niezłe grubaski.
Na wykończenie czeka jeszcze jeden notes :)
Za oknem sporo śniegu, co prawda za zimą nie przepadam ale taki bielutki świat wygląda ślicznie :)
Pozdrawiam
Monika
Wyszły prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, El clavel
Lubię te twoje przepiśniki z fartuszkami ;D
OdpowiedzUsuńDużo smacznych przepisów się zmieści ;-) a w takich przepiśnikach to aż miło zapisywać
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Piękne rzeczy tworzysz :)
OdpowiedzUsuń